Uczucie, że nie robisz wystarczająco dużo

Cześć! Dziś chciałabym podzielić się z wami moją historią, przemyśleniami, poradami na temat uczucia, że nie robię wystarczająco dużo. Zapraszam 😺

Pierw chciałabym przedstawić wam pokrótce moją historię związaną z byciem wystarczającym. Musimy pamiętać, że uczucie tego, że robię za mało, że to co robię nie jest wystarczające, wiąże się z myślą, że ja, taka jaka jestem, jestem niewystarczająca i powinnam dawać z siebie więcej/ robić coś w inny sposób.

Wydaje mi się, że od zawsze czułam się niewystarczająca. Zresztą, środowisko, szkoła, ciągle mi to komunikowali. W szkole gdy dostałam czwórkę nikt nie gratulował mi sukcesu lecz porównywał do innych, mówiąc “xyz dostał 5, może następnym razem pójdzie Ci lepiej”. Moje osiągnięcia zawsze były porównywane do osiągnięć innych. Zawsze mogłam być lepsza i nigdy nie czułam, że to co robię, jest wystarczająco dobre, bo przecież są ludzie, którzy robią coś dużo lepiej niż ja. I tak wpadałam w pułapkę robienia więcej i więcej, aż doszło do tego, że czułam się całkowicie wypalona i byłam powiedzmy w trybie “przetrwania”. Nie byłam świadoma tego, że zawsze będzie ktoś, kto jest lepszy ode mnie, a jedyną osobą do której powinnam się porównywać jestem ja sama z przeszłości. Nie doceniałam siebie za to, że przykładałam się bardziej do nauki, że poświęcałam dużo swojego czasu na tak wiele rzeczy. Obwiniałam się o to, że mogło być jeszcze lepiej niż jest, i mając ocenę pięć z minusem karałam się w myślach za to, że zabrakło mi jednego punktu i byłabym lepsza od tej a tej koleżanki. W domu nie było mi mówione, że to co zrobiłam było “wystarczające”. Zawsze było pytanie o to, jakie oceny dostały inne osoby i wtedy zostały wysuwane wnioski dotyczące moich wyników. Gdy sprzątnęłam kuchnię, pierwszym pytaniem było to, dlaczego nie zabrałam się za salon lub łazienkę. Zawsze było coś “do poprawienia” i nigdy nie mogło być po prostu dobrze tak, jak jest.

Wiązało się też to z tym, że byłam i nadal jestem, choć staram się odpuszczać, zawziętą perfekcjonistką. Tak więc nawet jeśli włożę w coś cały swój wysiłek, umysł i serce to czuję, że mogłam zrobić to lepiej, poświęcić na to więcej czasu. Teraz, będąc w procesie leczenia z zaburzeń odżywiania, także czuję, że moje starania są niewystarczające, pomimo tego, że daję z siebie 100%. Porównuję się do innych, do ich procesów leczenia, widzę, że im łatwiej przychodzi próbowanie nowych potraw niż mi, widzę, że ja potrzebuje więcej czasu niż oni i przez to wydaje mi się, że jestem gorsza, a moje starania są zbyt małe.

Ale przecież poczucie tego, że robimy za mało towarzyszy nam dzień w dzień. Codziennie myślę o tym, że zamiast jechać z mamą na zakupy, mogłam zostać w domu i zrobić tyle rzeczy. Że zamiast wyspać się, powinnam wstać wcześniej i wtedy zrobiłabym dużo więcej. Że przeczytałam książkę, ale tylko 10 stron bo nie miałam siły na więcej, a mogłam przecież więcej. Że zrobiłam trening ale tylko 30 minut bo czułam się zmęczona, a mogłam zrobić tą godzinę. I tak w kółko i w kółko, zadręczamy się tym, że mogliśmy być “jeszcze lepsi i produktywniejsi” No tak, nie będe w dzisiejszym wpisie opowiadać o szkodliwej produktywności, to temat na inny wpis.

Ale proszę Cię, zastanów się nad tym, czy to jest tego warte i czy to coś zmieni. Czy to, że będziesz karał siebie i przeklinał w myślach za to, że zrobiłeś sobie dzień wolny zamiast pracy i wysiłku, coś ci da? Czy będzie to dla Ciebie pomocne?

Jeśli czujesz, że robisz zbyt mało w ciągu dnia i ciągle możesz robić więcej to wyobraź sobie proszę, że stoi przy tobie przyjaciel lub przyjaciółka i pyta Cię o to, co dziś zrobiłeś. Opowiedz jej o całym swoim dniu, od rana do wieczora i zobacz ile rzeczy wymieniłeś. Nie pomijaj takich aktywności jak przyrządzenie obiadu, czy podlanie roślin, bo to też wymagało od Ciebie wysiłku. Później zastanów się, czy naprawdę tych rzeczy jest tak mało? Co byś odpowiedział samemu sobie na miejscu przyjaciela lub przyjaciółki? Czy on/ona karaliby Ciebie za to, że mogłeś zrobić więcej? Czy przyjaciel skrytykowałby Cię za to, że robisz za mało? Osobiście, myślę, że nie. Więc skoro sam chcesz być swoim przyjacielem/przyjaciółką, co zakładam zważając na fakt, że czytasz ten wpis, dlaczego to sobie robisz? Nie powiedziałbyś tego drugiej osobie, więc czemu miałbyś mówić to do siebie?

Często nasz wewnętrzny krytyk wywołuje w nas poczucie winy, chce nam pokazać jak bardzo mało robimy i jak to inni są lepsi od nas. Warto zracjonalizować sobie jego zarzuty i porównać je z rzeczywistością. Czy to, co słyszę, co myślę jest prawdziwe? Jakie są fakty? Czy nie tworzę w swojej głowie zbędnych mitów?

Dlaczego tak bardzo chcemy być idealni, gdy ideał nie istnieje? Okej, może w filmach. Szczerze mówiąc, ostatnio wiele o tym myślałam, i ja nie chciałabym być takim ideałem. Nie chciałabym robić wszystkiego bezbłędnie, wyglądać w konkretny sposób i mieć tylko jeden “idealny” sposób na życie. Ja chcę, żeby moje życie było po prostu moje. Pełne porażek, upadków ale też wzlotów. Pełne leniwych dni, ale też i tych pracowitych. Nie chcę popadać w jedną skrajność, bo będzie miało to dla mnie, dla Ciebie, dla nas, negatywne skutki. Cóż z tego, że będziemy chodzili jak w zegarku, będziemy ideałami, gdy to życie nie będzie nasze i nie będziemy czuli z niego satysfakcji? A gdzie spontaniczność, gdzie czas na łzy?

Nie zabieraj sobie tego. Nie zabieraj od siebie smutku, bo to marnowanie czasu. Nie wypieraj zmęczenia, bo jeszcze chwilę tak dasz radę funkcjonować. Pomyśl o tym przyszłościowo. Czy wolisz dać sobie jeden dzień odpoczynku, czy przez następne tygodnie przeżywać kryzys i wypalenie? Słuchaj siebie i swojego ciała. Ono wie, co jest dla Ciebie dobre i informuje Cię o tym. Zmęczenie, ból mięśni lub głowy. To wszystko nasze ciało przekazuje nam, aby dać nam komunikat: halo, chce odpocząć, jestem zmęczone. Jaki jest więc sens w zajeżdżaniu się jeszcze bardziej i olewaniu tych komunikatów?

Na koniec, chciałabym powiedzieć Ci kilka słów. Widzę Ciebie i jesteś dla mnie ważny lub ważna bez względu na to, jak dużo robisz. Nie ważne czy cały dzień przeleżysz w łóżku, czy spędzisz go pracowicie. Nie ma to wpływu na miłość, która Ci się należy. Poczucie, że jesteśmy niewystarczający często bierze się z tego, że dostawaliśmy jedynie miłość warunkową. Gdy jesteśmy pracowici, pomagamy innym, jesteśmy kochani i doceniani. Gdy jednak czujemy się zmęczeni i leżymy w łożku, słyszymy słowa “jesteś leniem, rusz się do roboty”, nagle miłość którą powinniśmy otrzymywać, gdzieś się oddala i czujemy się samotni, niekochani. Czujemy, że tylko wtedy gdy zrobimy to, to i tamto, jesteśmy ważni.

A dla mnie liczysz się Ty i twoje uczucia, samopoczucie. Jesteś ważny bez względu na to, jak wiele robisz. Szukaj ludzi wokół siebie, którzy docenią fakt, że po prostu jesteś.

Dziękuję Ci za przeczytanie tego wpisu i do usłyszenia!